Forum młodzieżowe i nie tylko :)
User
parę miałam.
Offline
U mnie obciach to standard, na każdym kroku zaliczam jakąś wpadkę.
Teraz ciężko sobie przypomnieć jakieś najśmieszniejsze wpadki, ale podam kilka które były dość niedawno.
Przed ostatnimi zajęciami w straży gdy spokojnie stałam i czekałam na resztę ludzi nagle wyszedł komendant z młodszym strażakiem który wyglądał jak pedał. Razem wsiedli do samochodu, a ja do reszty osób stojących ze mną powiedziałam "pewnie jadą na szybki numerek w krzaczkach" .. jeszcze tego samego dnia córka tegoż komendanta powiedziała mi, że to słyszał i mam u niego krechę jak z Ostrowca do Sandomierza. Pomijam fakt, że często nocuję u córki tego komendanta i mam z nim dość dobre kontakty
Innym razem byłam na koncercie przez który cały czas padał deszcz, wcale nie przeszkadzało mi, że lało się ze mnie. Po koncercie poszliśmy za scenę zrobić sobie zdjęcia z wokalistą. Ja już lekko wstawiona przytuliłam się do niego i z niecierpliwością czekałam, aż zrobią to zdjęcie. Wokalista wyłapał tak dobry moment, że zaczął mnie całować dokładnie wtedy jak robili zdjęcie. Teraz jak tylko widzę moją ekipę to zawsze się muszą z tego śmiać ...
Gdy wracałam z tego koncertu, jechałam wynajętym busem z całą ekipą i wiadomo, że powrót bez picia to nie powrót. Jako, że byłam nowa w tej ekipie musiałam przejść chrzest bojowy. Całą drogę wpajali we mnie wszystko co miało procenty. Najgorsze było "wino za karę" , sama chyba całego komandosa wypiłam, nie liczę już nawet ile piw do tego było. Po godzinnej drodze z piciem w roli głównej nadszedł czas mojej wysiadki. Reszta jeszcze pojechała na after party, ale ja już nie byłam w stanie. Pewien kolega ze mną wysiadł i musiał dopilnować, abym jakoś do domu wróciła. Postanowiłam ochłonąć i posiedzieć chwilę na przystanku, szkoda tylko że nie zauważyłam jego bocznej ściany w którą tak zaj*bałam, że zamroczyło mnie na chwilę i upadłam. Ci z busu jeszcze nie zdążyli odjechać i mieli niezły ubaw ze mnie.
Offline